piątek, 12 października 2012

Ziaja, Maska regenerująca z glinką brązową

Spieszę poinformować, że pierwsze maseczkowe testy związane z miesiącem maseczek mam już za sobą! Jako pierwsza trafiła się Ziaja, maseczka regenerująca z glinką brązową.


Skusiłam się na nią ze względu na recenzje. Zapłaciłam za nią 2 zł w Naturze i niecierpliwie oczekiwałam wypróbowania. Dzisiaj nadeszła ta chwila i z wielką przyjemnością otworzyłam za saszetkę. Zapach zwalił mnie z nóg- czekoladowy!

Od producenta:


 Sposób użycia i skład: 


Moja opinia:
Konsystencja bardzo mi odpowiada, nie jest zbyt gęsta, ani nie spływa z twarzy. Zaraz po aplikacji poczułam pieczenie, co bardzo mnie przeraziło. Mam wrażliwą skórę, a wizja czerwonych placków wcale mnie nie zachwyciła. Mimo to jednak przetrzymałam, a czas oczekiwania umilał mi cudowny zapach. Po około 15 minutach zabrałam się za zmywanie- nie zajęło mi to wiele czasu. Maseczka nie zasycha zbyt mocno, dzięki czemu do usunięcia jej starczyły mi 3 waciki. Pomimo wcześniejszych wątpliwości nie wystąpiło żadne uczulenie, podrażnienie czy zaczerwienienie. Skóra jest miękka, sprężysta, przyjemna w dotyku, oraz poprawił się jej wygląd. Na tę jedną aplikację zużyłam niecałe pół saszetki, więc w moim wykonaniu starcza na 2-3 razy.



Ostateczna ocena:
Maseczka jest bardzo przyjemna i myślę, że chętnie z niej jeszcze skorzystam :). Powala mnie na kolana swoim zapachem, a także widzę efekty jej działania. Póki co, oceniam na 9,5/10.

A jakie Wy polecicie mi maseczki na kolejne tygodnie? :)

3 komentarze:

Jeżeli już tu jesteś zostaw po sobie komentarz- czytanie ich sprawia mi wiele radości :).
Nie zostawiaj natomiast spamu, reklam swojego bloga, czy pytań typu "obserwujemy?". Zazwyczaj sama z siebie przeglądam blogi moich czytelników i dodaję do obserwowanych, jeżeli przypadną mi do gustu :)