poniedziałek, 29 lutego 2016

Minerały z Morza Martwego w domowym spa

Jako nastolatka swoją przygodę z kosmetykami zaczynałam między innymi od dosyć taniego i łatwo dostępnego Avonu. Z czasem, doszłam do wniosku, że ich kosmetyki mnie do siebie nie przekonują, a z każdym kolejnym produktem utwierdzałam się, że są one słabe jakościowo i zdecydowanie szkoda mi na nie pieniędzy. Znalazłam jednak w Avonie jedną serię, którą naprawdę polubiłam, jest droższa w stosunku do innych serii, ale jednocześnie dużo lepsza. Zapewne domyślicie się, że chodzi o Planet Spa. Na dzisiejszym celowniku znalazła się maseczka błotna do twarzy z minerałami z Morza Martwego dokładnie z tej serii.


Zacznę od tego, że maseczka jest  treściwa, a co za tym idzie, niesamowicie wydajna. Używam jej już całkiem długo, a jeszcze nie widać końca. Z łatwością rozprowadza się na skórze i nie spływa. Zapach ma dosyć intensywny, utrzymujący się na skórze aż do zmycia i... kojarzący mi się z gabinetem dentystycznym. Po nałożeniu na twarz potrzebuje około 10-15 minut. Niestety dosyć ciężko się zmywa, chociaż nie uważam tego za ogromną wadę. Po zastosowaniu skóra jest delikatnie napięta i oczyszczona. Niestety zostaje znacznie w tyle za maseczką z glinką z Łaźni Tureckiej, o której pisałam tutaj.




Niemniej jednak, na pewno jest warta uwagi. Jest wydajna, nie podrażnia i dobrze spełnia swoje zadanie. Mimo, że nie mam większych problemów z cerą to lubię od czasu do czasu zafundować jej głębsze oczyszczanie i ta maseczka sprawdza się w tym bardzo dobrze.

A jakie są Wasze doświadczenia z maseczkami Avonu?
Koniecznie dajcie znać! :) 

wtorek, 23 lutego 2016

Pomysł na paznokcie- czerwień, biel i czerń

Już dawno na moim blogu nie było paznokci. Ostatnimi czasy mało malowałam, bardziej skupiałam się na tym aby podrosły i były zdrowsze. Zatęskniłam jednak za kolorowymi zdobieniami i dzisiaj przychodzę z nowym pomysłem na szybkie, ale nie monotematyczne i nudne paznokcie.




Użyłam:
* Lakier czerwony- L'Ambre, Sense of elegance nr 10 (recenzja)
* Lakier biały- Wibo, zestaw french manicure
* Lakier czarny- AllePaznokcie nr 22

  
Co sądzicie o takim połączeniu?
Dajcie znać! :)

wtorek, 9 lutego 2016

Kremy na dzień i na noc, czyli wielkie rozczarowanie AA

Dzisiaj nadszedł czas na recenzję kosmetyków, które mam wrażenie zbierają same pozytywne opinie. Już dosyć pisałam o płynie micelarnym AA z serii Collagen Hial+. Tym razem recenzja dotyczyć będzie kremów z tej samej serii, nawilżającego na dzień i wygładzającego na noc. Oba kremy stosowałam razem, jako zestaw, dlatego też poświęcam im jeden, wspólny post.


Informacje od producenta i skład:




Kilka słów ode mnie:
Kremy AA mają gęstą, zbitą konsystencję, ale mimo tego łatwo się rozprowadzają. Nałożone na twarz nie wchłaniają się do końca, zostawiając po sobie lekki film. Zamknięte zostały w szczelnych i eleganckich szklanych słoiczkach, które bardzo przypadły mi do gustu. Zapach, tak jak w przypadku płynu micelarnego, nie przypadł mi do gustu. Jest ostry, natarczywy i taki "szpitalny". Kremy AA spowodowały, że moja cera, która raczej nie sprawia większych problemów, zaczęła się buntować. Początkowo wydzielała coraz więcej sebum, stawała się coraz bardziej tłusta i zaczęły pojawiać się wypryski. Nie musiałam długo czekać, żeby dodatkowo dorobić się podskórnych, bolących gul. Tym samym zadecydowałam żeby zrezygnować z używania tych kremów i na dzień dzisiejszy próbuję opanować sytuację na mojej twarzy. Kremy AA kompletnie mnie rozczarowały i wciąż nie mogę zrozumieć skąd mają tyle pozytywnych opinii. U mnie się nie sprawdziły, nie polecam ich i na pewno będę omijać szerokim łukiem.

Znacie te kremy? Sprawdziły się u Was?

środa, 3 lutego 2016

Denko

Mamy początek lutego, a co za tym idzie czas na denko. Dzisiejsze zużycia pochodzą z dwóch ostatnich miesięcy- grudnia i stycznia. Wśród nich znalazło się kilka ulubieńców, trochę niewypałów i garstka kompletnie neutralnych kosmetyków. Nie przedłużając, zaczynajmy!


Adidas for Woman, Skin Detox, Żel pod prysznic- całkiem przyjemnie pachniał, dobrze oczyszczał, ale przy tym wszystkim wysuszał skórę. Nie kupię ponownie.

Rossmann, Isana, Żel pod prysznic z ekstraktem z mango- dobrze oczyszczał, ładnie pachniał. Konsystencja nieco gęstsza od żeli ze stałej oferty. Jeżeli się jeszcze pojawi to może kupię ponownie.

Avon, Planet Spa, Bail Botanica, Odświeżający peeling do ciała z kwiatem frangipani i trawą cytrynową- peelingiem go nie nazwę, raczej żelem do codziennego stosowania. Przepięknie pachniał, dobrze oczyszczał, a zapach utrzymywał się na skórze jeszcze długo po prysznicu. Kupię ponownie.



Oceanic, AA Collagen Hial+, Micelarny płyn do demakijażu oczu i twarzy- o tym micelu pisałam tutaj. Jak dla mnie, kompletna porażka o nieprzyjemnym zapachu. Nie radził sobie nawet z samym tuszem do rzęs. Nie kupię ponownie.

Be Beauty, Micelarny żel nawilżający do mycia i demakijażu- kupuję regularnie, dobrze oczyszcza z makijażu, odświeża, nie wysusza. Pełna recenzja tutaj. Kupię ponownie.

All About Beauty, Mleczko do demakijażu twarzy- całkiem dobre mleczko, o którym pisałam tutaj. Jednak ostatnio zdecydowanie bardziej wolę żel, dlatego nie kupię ponownie.


Farmona, Herbal Care, Szampon lniany- bardzo dobry szampon, jednak wersja ze skrzypem bardziej przypadła mi do gustu. Może kupię ponownie.

Kallos, Chocolate, Regenerująca maska czekoladowa do włosów- nie zauważyłam dużych efektów, ale też nie szkodziła i ułatwiała rozczesywanie. Przyjemny zapach z czasem stał się męczący i mdły. Nie kupię ponownie.


Ziaja, Intima, Płyn do higieny intymnej, Szałwia lekarska- od dawna pozostaję wierna Ziai, jeśli chodzi o płyny do higieny intymnej. Nie zawiodłam się i tym razem. Kupię ponownie.

Ziaja, Intima, Płyn do higieny intymnej, Konwalia- w tym przypadku mogę napisać dokładnie to samo co wyżej. Kupię ponownie.


Ziaja, Effectiv Depile, Balsam łagodzący po depilacji- pokładałam w nim ogromne nadzieje, a przyniósł ogromne rozczarowanie. Sztucznie pachniał, nie nawilżał, źle się wchłaniał. Nie kupię ponownie.

Be Beauty, Złuszczający peeling do stóp z kwasami owocowymi AHA- całkiem fajny, jednak pachniał nieco sztucznie. Ciągle o nim zapominałam, do stóp używam tego samego peelingu co do ciała, więc nie kupię ponownie.


Lovely, Curling Pump Up Mascara, Tusz do rzęs- skusiłam się na nią po przeczytaniu chyba miliona pozytywnych opinii i jestem zachwycona. Ładnie wydłuża, pogrubia, nie skleja. Kupię ponownie.

Lovely, Volume Booster Mascara, Tusz do rzęs- tusz sam w sobie całkiem ok, jednak dla mnie daje zdecydowanie zbyt delikatny efekt. Pełna recenzja tutaj. Nie kupię ponownie.

My Secret, Lash & Brown Repair, Odżywka do rzęs- po kilku użyciach zrobiła się gęstsza i mętna, dlatego zaczęłam używać jej tylko do brwi. Efekty nie były spektakularne, ale delikatnie widoczne. Nie kupię ponownie.


Colladerm, Suplement diety- nie zauważyłam ani ujędrnienia skóry, ani zwiększenia jej elastyczności. Nie kupię ponownie.



Eveline, Hydra Impact 360°, Ekspresowa maseczka nawilżająca- nie przypadła mi do gustu ani konsystencja tej maseczka, ani zapach, ani jej znikome działanie. Nie kupię ponownie.

Balea, Przeciwzmarszczkowa maseczka do twarzy, Q10- nie była zła, ale też nie zachwycała. Po zmyciu pozostawiała delikatny, tłusty film, któremu jestem zdecydowanie przeciwna. Nie kupię ponownie.

Rossmann, Synergen, Relax Zone, Żel i maseczka z zielem tygrysim- nie, nie i jeszcze raz nie! Śmierdziały najtańszą cytrynową chemią do WC, powodowały pieczenie i nie robiły ze skórą nic pozytywnego. Nie kupię ponownie.

Marion SPA, Głębokie Nawilżanie, Ekskluzywne Trio do twarzy, Algi- nie pokładałam w tym trio zbyt wielkich nadziei, a okazał się strzałem w dziesiątkę. Mega miękka, nawilżona skóra i świetny zapach. Kupię ponownie.

A jak się mają Wasze denka?