Czego potrzebujemy:
-2 łyżki mąki -1 łyżkę miodu
- ok.4 łyżek mleka
Wykonanie:
Mleko i miód mieszamy ze sobą, po czym dodajemy powoli ciepłego mleka, ciągle mieszając, aż powstanie pasta o odpowiedniej konsystencji. Nie może być za rzadka, żeby nie spływała, ani zbyt gęsta, żeby dało się ją bez problemu nałożyć.
Efekty:
Bardzo przypadł mi do gustu zapach mieszanki- miałam ochotę ją zjeść! Na początku byłam pewna, że będzie spływać z twarzy, jednak tak się nie stało. Dopiero po dłuższej chwili zdarzyły się pojedyncze kapnięcia. Podczas 10 minut trzymania maseczki towarzyszyło mi delikatne uczucie chłodu. Ze zmyciem nie miałam większych problemów, chociaż bardzo trzeba uważać na włosy, żeby się później nie kleiły. Maseczka zostawiła moją twarz delikatną w dotyku i zauważalnie odświeżoną, chociaż nie był to efekt bardzo duży. Mimo wszystko zrobienie tej maseczki było dla mnie bardzo miłe, odprężające i chętnie to powtórzę.
A Wy wolicie maseczki domowe, czy raczej te saszetkowe? :)
Ja lubię te i te maseczki :)
OdpowiedzUsuńCzęściej używam sklepowych maseczek ze względu na wygodę, ale bardziej wierzę w działanie domowych.
OdpowiedzUsuńJa czasem tez robie sama maseczki :) częściej jednak kupuję, ostatnio te z Rival de Loop, albo Ziajkowe :)
OdpowiedzUsuńja wolę gotowce- straszny ze mnie leń ;p
OdpowiedzUsuń