sobota, 20 grudnia 2014

Jak to jest z tymi suplementami? Horsetail Forte na włosy, skórę i paznokcie


W dniu dzisiejszym witam się z Wami z łóżka. Niestety dopadło mnie mocne przeziębienie, które nie pozwala na więcej niż wylegiwanie się z laptopem. Korzystając z tej okazji, podjęłam szybką decyzję o wpisie dotyczącym suplementu diety Horsetail Forte. Stosując ten suplement głównie zależało mi na wzmocnieniu paznokci i to na nich szczególnie skupię się w tym wpisie.

Informacje od producenta i skład:


Kilka słów ode mnie:

Horsetail Forte możecie dostać chyba w każdej aptece za około 15 zł. W opakowaniu znajduje się 40, dosyć dużych tabletek. Dla mnie nie stanowiło to żadnej przeszkody, ponieważ nie mam problemu z ich łykaniem. Ważne jest, żeby zgodnie z zaleceniami producenta stosować je przed lub w trakcie posiłku i popić dużą ilością wody. W innym przypadku, będzie się Wam odbijać białym pyłem! Tabletki są całkowicie bezsmakowe. Jest to biały proszek w rozpuszczających się osłonkach. Po ponad miesięcznym stosowaniu tego suplementu nie zauważyłam żadnych zmian. Cera i włosy pozostają dokładnie takie same jak przed kuracją. Paznokcie również nie zaczęły szybciej rosnąć, ciągle się rozdwajają i łamią. 


Jestem świadoma, że jest to tylko suplement, który stanowi dodatek do zdrowej diety, jednak nie przyniósł nawet najmniejszych, oczekiwanych efektów. Głównie zależało mi na wzmocnieniu paznokci, którego niestety nie udało mi się osiągnąć. Pozytywnie mogę jednak ocenić fakt, że w żaden sposób mi nie zaszkodziły. Nie podrażniają żołądka i nie wywołują niepożądanych objawów, o co łatwo przy tego typu produktach. Mimo wszystko, tabletki nie sprawdziły się i na pewno nie sięgnę po nie ponownie. Dostają ode mnie 2/5.

Zdarza się Wam sięgać po suplementy?
Które z nich cenicie najbardziej?

środa, 10 grudnia 2014

Denko!


No i mamy już kolejny miesiąc! Właściwie to już od 10 dni, więc czas na kolejne denko. A dopiero co publikowałam wrześniowo- październikowe! Tym razem opowiem Wam co nieco o zużyciach tylko z jednego miesiąca. Nie jest ich zbyt wiele, ale nie chcę trzymać pustych opakowań przez kolejny miesiąc. Zatem zapraszam na słów kilka o każdym z produktów.


Bingo Spa, Maska do włosów ze spiruliną i keratyną- kupiłam ją właściwie bez zastanowienia za jakieś 10 zł i od razu pokochałam. Świetnie nawilża, wygładza i podkreśla moje loki. Na dodatek świetnie dawała sobie radę z puszeniem. Na pewno kupię ponownie!


Rossmann, Isana, Letni żel pod prysznic pomarańcza i grejpfrut- kolejny zapach, który pogłębił moje uwielbienie do tych żeli. Świeży i orzeźwiający. Żałuję, że była to wersja limitowana, bo na pewno kupiłabym ponownie!

Joanna, Fruit Fantasy, Gruboziarnisty peeling do ciała, Rajskie Jabłuszko- recenzję tego peelingu możecie zobaczyć tutaj. Niestety, ale bardzo mnie rozczarował. Wiązałam z nim duże nadzieje, ale szybko okazało się, że zapach jest sztuczny, a efekty nie takie jak oczekiwałam. Nie kupię ponownie.


Sensique, Strong Nails, Mineral Regeneration, Regerująca odżywka z minerałami- odżywka należy do tych, które nie robią nic, poza tym że są na paznokciach. W żaden sposób nie wzmocniła moich paznokci, ani nie przyspieszyła ich wzrostu. Dobrze sprawdziła się tylko jako bezbarwny lakier, ponieważ dosyć długo trzyma się na paznokciach. Nie kupię ponownie.

Lirene Dermoprogram, City Matt, Fluid matująco- wygładzający- na dzień dzisiejszy jest to mój ulubiony podkład (obecnie w nowym opakowaniu). Jest wygodny w użyciu, dobrze się rozprowadza, nie ciemniej, delikatnie kryje i ładnie wtapia się w skórę. Kupię ponownie.

Apart, Oil Theraphy, Esencja do kąpieli relaksującej- recenzję możecie przeczytać tutaj. Niestety, ale poza pianą, ta esencja nie robiła kompletnie nic. Nie kupię ponownie

Dajcie znać, które produkty znacie!
Jak się mają Wasze listopadowe denka?

sobota, 6 grudnia 2014

Kąpiel z olejkami aromatycznymi- Apart Oil Therapy, Esencja do kąpieli relaksującej

Grudzień to czas, kiedy każdy marzy o ciepłej, pachnącej kąpieli pełnej piany. Również i mi się zamarzyła, więc sięgnęłam do swoich zbiorów po saszetkę Apart Oil Therapy, która zawiera w sobie relaksującą kąpiel z olejkami aromatycznymi. Nalałam gorącej wody, dolałam zawartość i z dużym zaciekawieniem przystąpiłam do testów. 


Informacje od producenta i skład:

Moja opinia:
Już na samym początku zdziwiła mnie konsystencja produktu. Z saszetki wylałam do wanny bezbarwną esencję konsystencji wody. Spodziewałam się czegoś gęstszego, treściwszego. Zawartość od razu mocno się spieniła, co zatarło pierwsze, niezbyt dobre wrażenie. Właściwie uzyskałam pełną wannę piany, która utrzymywała się naprawdę długo. W końcu SLS znajduje się już na drugim miejscu. Niestety kwestie zapachowe były następną rzeczą, która mnie zawiodła. Miała to być odprężająca, pięknie pachnąca esencja, tymczasem ja nie poczułam prawie nic. Żadnych mandarynek, imbiru, czy ylang- ylang (czymkolwiek on jest! :)). Zawiodły mnie również obietnice producenta o odprężeniu i uspokojeniu. Ta kąpiel zdecydowanie nie była bardziej odprężająca, niż każda inna, bez dodatku jakichkolwiek produktów. Pielęgnacji i regeneracji skóry również nie zaobserwowałam. Podsumowując, mogę stwierdzić, że produkt nie robi nic więcej poza dużą ilością piany. Kąpiel dostaje od mnie 2/5.

Jakie produkty do kąpieli są Waszymi hitami?
Które nie sprawdziły się kompletnie?