środa, 23 kwietnia 2014

Kiedy ciśnienie w drogerii skacze bardziej niż po porannej kawie

Witajcie!
Dzisiejsza notka nie była w żaden sposób wcześniej planowana. Myśl o niej zrodziła się właściwie przed chwilą, zaraz po wizycie w Rossmannie. Jak wiecie, mamy teraz obniżkę -49% na pudry, róże, podkłady i korektory. Sama nie potrzebuję na tą chwilę żadnego z tych produktów, dlatego podeszłam do promocji bez większych emocji.

Do Rossmanna wstąpiłam po coś innego, a na szafy zajrzałam przy okazji. Moim oczom ukazała się dość spora liczba osób. I właśnie to, co zobaczyłam, podniosło mi ciśnienie jak mało co! Dlaczego? Ano właśnie, PRAWIE KAŻDA kobieta w ręce trzymała otwarty NOWY produkt, który zaraz później odłożyła na miejsce. Jedna stała z otwartym lakierem, druga z tuszem, a trzecia z podkładem. Obsługa w pobliżu patrzyła i nic. Czy takie osoby mają chociaż trochę oleju w głowie?! Otworzą, obejrzą, odłożą i pójdą dalej. A produkt zostaje w drogerii i ulega najczęściej zaschnięciu. Szczytem jest dla mnie jesZCZE malowanie paznokci nowym lakierem i odstawienie na półkę- tak, nawet takie rzeczy widziałam! Przypomnijcie sobie, ile razy kupiłyście zaschnięty tusz czy eyeliner albo ciągnący się lakier? No właśnie! Wydajemy pieniądze na kosmetyki, które nadają się do kosza, albo będę nadawać się do niego po kilku użyciach! Mam nadzieję, że większość z Was tego nie robi. Jeżeli jednak należycie do tej grupy, to apeluję- nie otwierajcie nowych produktów! Od tego są testery! Jeżeli ich nie ma, zawsze możecie sprawdzić jak wygląda szczoteczka od tuszu, czy pędzelek od lakieru, w internecie!

Żałuję, że tak niewielu producentów zabezpiecza swoje produkty folią, czy sreberkiem! Wiem, że niektórych nawet to nie powstrzymuje przed otwarciem nowego produktu, jednak wtedy wiem, że był on otwarty i mogę wziąć inny, świeży i niemacany kosmetyk. Mam nadzieję, że mentalność takich ludzi się kiedyś zmieni, a i producenci bardziej zadbają o zabezpieczanie produktów przed otwarciem.

Co Wy sądzicie o takim zachowaniu? 

30 komentarzy:

  1. Dokładnie- od tego są testery, kurczaczki.. -.-

    OdpowiedzUsuń
  2. dlatego kupując tam podkład czy puder warto podnieść nakrętkę i sprawdzić czy nie bierzemy czegoś co zostało przerobione na tester przez klientki, a tusze, szminki i blyszczyki to juz tylko te, które są oklejone w hebe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w mieście dopiero niedawno otworzyli Hebe, więc nie miałam tego komfortu i byłam zmuszona kupować tusze w Rossmannie, czy Naturze

      Usuń
  3. ja zazwyczaj sprawdzam trzy razy czy podkłąd np. z loreala ma taka małą nakleję przy zatyczce a korektory czy pędzelki są czyste.. tak jak Ty nie wiem jak można tak robić!! :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja raz chciałam kupić jakiś jasny podkład, nie było testera więc zrezygnowałam z kupna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja po ostatniej promocji w Rossmanie na kolorówkę stwierdziłam że nigdy więcej. Pomadki wszystkie pootwierane, połamane. Maskara jakaś.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, ja też nie mogę na takie rzeczy patrzeć. kiedyś weszłam z koleżanką do Rossa, ona bierze lakier i go otwiera... normalnie aż mi się głupio zrobiło, ale jej wytłumaczyłam i od tej pory już takich akcji nie robi :P ja teraz nie wiem, czy dorwę jeszcze jakiś podkład, bo wszystkie wyglądają jak po wojnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj mnie też doprowadza takie zachowanie do szału :/ a wręcz mnie brzydzi (bo jak sobie pomyślę, że ktoś się tym malował itp, to mnie krew zalewa). Jestem na NIE dla takiego zachowania! I chciałabym żeby w każdej drogerii były zabezpieczenia na produktach (jak i PEŁNA gama testerów) :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Malowaniem lakierem też widziałam... Dla mnie to jest porażka, ludzie nie mają za grosz kultury, ani ogłady. No jak już się coś chce wziąć to patrze czy jest tester, jeśli nie ma to sprawdzam w internecie. No ale przecież są osoby, które na szybko sprawdzają i co z tego, że one sobie wezmą nowy produkt jak ten otwarty nadal będzie stał na półce. Szkoda nerwów ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak kiedyś zwróciłam uwagę lasce, to mnie jeszcze baba z obsługi w Rossie objechała, że im klientki odstraszam. A ja to przepraszam kto? Przybłęda?! Tacy ludzie to dla mnie porażka. Osobiście, jak coś kupuję w drogeriach, to sięgam najgłębiej na półkę, po najdalej położone opakowania. Wtedy jest większa szansa, że nikt wcześniej w nich paluchów nie trzymał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie sięgam po te najgłębiej z innego powodu... W Rossmanie oświetlenie szaf jest tak mocne, że produkty z tyłu bywają wręcz ciepłe:/ Albo macany, albo ugotowany... Normalnie dramat. Choć muszę przyznać, że u mnie prym wiedzie Natura. Tam EKSPEDIENTKI otwierają produkty, maziają się nimi a potem odstawiają na półkę.. Fuuuj...

      Usuń
    2. No właśnie, ekspedientki tak robią, ludzie widzą i podłapują...

      Usuń
  10. Najgorsze w Rossmanie jest to, że produkty nie są odpowiednio zabezpieczone i nie zawsze są testery... :/ Widziałam parę takich sytuacji, ale nie zareagowałam, może to i błąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dzisiaj musiałabym krzyknąć na całą drogerię...

      Usuń
  11. Ja otwieram tylko żele pod prysznic czy szampony żeby powąchać, ale nigdy nie otworzyłabym zamkniętego produktu, któremu to może zaszkodzić! Od tego jak mówisz są testery. Sama gdy nie znajdę testera rezygnuję z zakupu, nie wyobrażam sobie otwierać kosmetyku... A jak coś już biorę to zawsze sięgam na tyły i nigdy nie biorę ostatniej sztuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otwieranie żeli mi raczej nie przeszkadza. O ile jest to otworzenie i powąchanie. Bo są i takie przypadki, że po takim "wąchaniu" połowa produktu znajduje się na butelce i poza nią.

      Usuń
  12. Ja ostatnio miałam dziwną sytuację. Wybierałam z siostrą korektor, ale w szafie nie było testera, więc poprosiłyśmy o niego kasjerkę, a ta powiedziała żebyśmy sobie trochę otworzyły i sprawdziły!!! Kosmetyczna patologia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety ale bardzo często zdarza się widzieć takie sytuacje, a najgorsze jak powiedziałaś jest to że obsługa na to wcale nie reaguje. Ja zawsze gdy kupuję staram się brać egzemplarze z tyłu, chociaż to też nie daje mi pewności że dany kosmetyk nie był wcześniej "macany":/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dlatego zawsze biorę rzeczy z tyłu i sprawdzam czy nie macane :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie to szczyt wszystkiego. Zawsze jesli jestem czegoś pewna, to otwieram produkt przy ekspedientce/kasie, by sprawdzić czy nie był macany. Jeśli był tak jak cala reszta w szafie, to pytam czy nie mają zapasów w szufladce. Jeśli pani widzi, że jestem zdecydowana to z reguły szuka. Mimo wszystko sytuacja jest niekomfortowa zarówno dla klientek jak i ekspedientek. Tylko, że z reguły to klientka zwraca uwagę innej osobie a ekspedientka stoi i się przypatruje...przykre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie tak to powinno wyglądać. W końcu produkty na półce nie stoją po to, żeby je wymacać.

      Usuń
  16. Nie robię tego i nienawidzę kiedy ktoś otwiera pełnowymiarowy kosmetyk, jak mam dzień wredoty to potrafię zwrócić takiej osobie uwagę. Nie do wszystkiego są testery, ok, ale to nie usprawiedliwia odkręcania wszystkiego co popadnie. Żyjemy w XXI wieku, 70% społeczeństwa ma smartfony, jak przy półce coś wpadnie nam w oko to nie ma problemu żeby zerknąć do internetu i obejrzeć np. szczoteczkę tuszu. Z cieniami czy pomadkami gorzej bo zdjęcia przekłamują kolor, ale tu w większości testery są dostępne, jeśli nie to trudno, można obejść się smakiem. Najlepsze są kobiety które otwierają nowe kosmetyki, te im się podobają, ale zamiast je wziąć, to odkładają i sięgają po niemacane. Buractwo i tyle.

    Co do folijek zabezpieczających, to niestety nienaruszone nie są gwarancją, że nikt w kosmetyku nie grzebał. Już kilka razy zdarzyło mi się natknąć na produkt który miał takową piękną, ale pewne szczegóły wskazywały na to iż jednak ktoś go już otwierał.

    Ja na tej promocji kupiłam tylko puder Stay Matte Rimmela. Niestety spośród dwóch egzemplarzy w moim odcieniu, jeden miał już startą połowę wytłoczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, otworzyć, popatrzeć i wziąć to niemacane. Kolejne buractwo.

      Usuń
  17. byłam wczoraj i akurat trafiłam na kłótnie – pani, która dosc, że rozpychała sie łokciami miedzy innymi kupującymi, podeszła to ekspedientki z wyrzutami dlaczego ONA nie wie o promocji; tak ONA ;/ chore, wszyscy sie zabijają, bo wystawili podkłady na promocje ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami się w sklepach zastanawiam czy niektórzy zgubili gdzieś w życiu rozum.

      Usuń
  18. Raz się natknęłam na balsam do rąk w Rossmannie i widać było, że ruszany. W mniejszych sklepach patrzą i opieprzają - i to mocno - jak ktoś otwiera opakowanie. Szkoda, że tak nie ma w Rossmannie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś byłam świadkiem jak kobieta odrywała folie na kremach do rąk, żeby je powąchać. Na pewno były tam umieszczone przez złośliwego producenta, żeby jej zrobić na złość..

      Usuń
  19. Byłam w Rossmannie we wtorek i trochę się naszukałam podkładu Bourjois w swoim odcieniu, który nie miał zerwanej folijki zabezpieczającej :/ Większość była otwarta i uciapana, został dokładnie 1 nietestowany egzemplarz (który kupiłam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerażają mnie czasami te promocje. Wszystko zmacane, poplamione, poniszczone. Brak słów.

      Usuń
  20. Do Rossmana trafiłam przedwczoraj, kupiłam sobie tylko mój podład, a jakież było moje zdzwienie, jak zobaczylam, że wszystkie jego kolory ( oprócz ten do najciemniejszej karnacji) zostały wybrane, a reszta byla w brudnych, okropnie wydotykanych opakowaniach. Najgorzej wyglądały Affinitone z pompką. Wzięłam to, co miałam wziąć i uciekłam do kasy jak najszybciej mogłam, bo czułam się trochę zniesmaczona widokiem. Myślę, że ekspedientki lub ochrona powinny zwrócić na to uwagę, bo przecież nikt nie kupi tak zmasakrowanego produktu, a to przynosi im tylko stratę, więc nie wiem czemu same na to pozwalają bez żadnej reakcji. A "klientki" wykazują się dużą hipokryzją robiąc taki bajzel, ciekawe czy w swoich pudełkach z kosmetykami też mają taki bałagan ;/

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli już tu jesteś zostaw po sobie komentarz- czytanie ich sprawia mi wiele radości :).
Nie zostawiaj natomiast spamu, reklam swojego bloga, czy pytań typu "obserwujemy?". Zazwyczaj sama z siebie przeglądam blogi moich czytelników i dodaję do obserwowanych, jeżeli przypadną mi do gustu :)