Akcja maseczkowa wciąż u mnie trwa i dzisiaj chcę się podzielić kolejną moją opinią. Tym razem jest to Marion Spa, maseczka wygładzająca Peel-off- ekstrakt z moreli i wiśni.
Cena i dostępność:
Do tej pory, maseczkę spotkałam tylko i wyłącznie w drogerii Natura i tam też ją kupiłam. Za około 3zł dostajemy 18ml produktu, który, tak jak obiecuje producent wystarcza na 3 aplikacje.
Od producenta:
Sposób użycia:
Skład:
Moja opinia:
Maseczka już na samym początku zapunktowała ze względu na opakowanie. Zawiera dozownik, dzięki któremu możemy zamknąć maseczkę i bez najmniejszych obaw pozostawić do kolejnego użycia. Strasznie żałuję, że inni producenci nie stosują takiego rozwiązania. Kolejnym atutem maseczki jest jej obłędny zapach! Jest faktycznie morelowy, niechemiczny. Niestety mam wrażenie, że widniejąca na opakowaniu wiśnia jest błędem w druku- nie czuć jej wcale. Mimo to zapach jest zdecydowanie na tak. Konsystencja maseczki jest żelowa, dobrze się rozprowadza, po wyschnięciu można ją bez najmniejszego problemu i bólu ściągnąć. Nie wymaga to wielkiego wysiłku, cierpliwości, czy umiejętności. Tak wygląda maseczka po ściągnięciu:W tym momencie zachwyty niestety się kończą i czas przejść do działania. Tutaj Marion niestety nie powalił mnie na kolana. Mam wrażenie, że maseczka nie robi z moją twarzą prawie nic. Po ściągnięciu skóra jest minimalnie delikatniejsza w dotyku i to wszystko. Nie zauważyłam wygładzenia, ujędrnienia, czy oczyszczenia. W tej kwestii mocno się zawiodłam.
Ostateczna ocena:
Maseczka spisała się świetnie w każdym aspekcie, po za tym najważniejszym, czyli działaniu, co ją dyskwalifikuje. O ile pierwsze wrażenia były świetne, to efekt "po" mocno mnie rozczarował. Dostaje ode mnie 5/10.
Znacie maseczki Marion? Jakie macie o nich zdanie? :)
Nie miałam. Ale szkoda,ze nie robi kompletnie nic :(
OdpowiedzUsuńMiałam. Faktycznie zapach jest obłędny tak jak mówisz. U mnie też zrobiła "nic" więc już do niej nie wrócę.^^
OdpowiedzUsuńgreat post! :)
OdpowiedzUsuńwhat about follow each other?
let me know :)
have a nice week-end :)
xx
veronica
Mam ją w swoim czarodziejskim pudełku z maseczkami i próbkami i czeka na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńZobaczymy jak sprawdzi się u mnie - ostatnio Marion pozytywnie mnie zaskakuje.
Nie używałam maseczek z tej firmy. Po Twojej opinii po tę raczej nie sięgnę. A co do zamknięcia - też uważam, że wszyscy producenci powinni wprowadzić takie udogodnienie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki peel-off . Spróbuję jej, może na mojej buzi zadziała jakoś inaczej :P
OdpowiedzUsuńŚredniaczek. Fajnie, że ma zamykaną saszetkę. Produkt przynajmniej nam nie wyschnie.
OdpowiedzUsuńNie bywam, za często w Naturze, więc nie znam tej firmy, ale wybiorę się, tam w celu przetestowania i zdjęcia takiej maski z ,mojej twarzy :D
OdpowiedzUsuńMam w tej wersji maskę oczyszczająca z ananasem i brzoskwinią. Niewiele robi, ale ja lubię ten efekt ściągnięcia. ;)
OdpowiedzUsuńjak nic nie zdziałała to raczej się nią nie zainteresuje ;)
OdpowiedzUsuńbardzo ją lubię i często do niej wracam jeśli dorwę ją w jakimś sklepie:)
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do konkursu The Versatile Blogger Award na moim blogu! Zapraszam! :D lost-in-diy.blogspot.com
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam maseczki typu peel off aż wstyd
OdpowiedzUsuńdodaje do obserwowanych i zapraszam na moj blog
Super notka. Nigdy nie próbowałam. : 3
OdpowiedzUsuńAle chyba zaczne ; )
http://nothing-is-beautiful.blogspot.com/ zapraszam + obserwuję < 3
jeszcze nie mialam nic z tej firmy
OdpowiedzUsuńLubię maseczki typu peel off :), jednak z tą akurat styczności nie miałam.
OdpowiedzUsuńjak nie robi prawie nic to nie wypróbuję :P
OdpowiedzUsuńNie używałam ich jeszcze, ale skoro szału nie ma to nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś jakąś maseczkę, chyba z truskawką i była całkiem fajna;)
OdpowiedzUsuńJa znam, ale te do włosów i bardzo fajnie sie u mnie sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńmam tę maseczkę, ale, niestety, nie zachwyciła mnie zupełnie.
OdpowiedzUsuń