Witajcie!
W moim mieście leje już 4 dzień z rzędu. Do tego wieje, jest szaro, zimno i ponuro. Nic tylko zakopać się pod kołdrą z kubkiem gorącej herbaty i czekać na piękną majową pogodę. Aura za oknem skłoniła mnie do sięgnięcia po moje "zimowe" woski Yankee Candle i tym sposobem w moim kominku topi się ciepły, aromatyczny wosk o stricte świątecznej nazwie Christmas Eve. Mikołaj z nalepki nie ma nic wspólnego z obecnym miesiącem, ale zapach świetnie pasuje do pogody za oknem.
Tym sposobem natrafiła się dobra okazja, żeby opowiedzieć Wam o moich odczuciach dotyczących tego wosku. Jak już wspomniałam, jest to zapach na zimne, ponure dni, kiedy wyraźnie brakuje nam ciepła. Producent wspomina o aromacie słodkich śliwek i owoców kandyzowanych z czym w pełni się zgadzam. Zdecydowanie przeważają tu owoce. Jabłko, żurawina, czereśnia- zdecydowanie w tych kierunkach bym poszła, gdybym miała je wymienić Trochę kojarzy mi się z zapachem czereśniowego Chupa Chups'a. Zapach jest słodki, przyjemny i delikatny. Unosi się w całym pomieszczeniu, ale nie jest zbyt mocny, czy duszący. Mimo jego mocno sugerującej nazwy, że jest to zapach świąteczny, ja stwierdzam, że jest to zapach dobry na cały rok. Może niekoniecznie na upalne dni, ale na pewno na chłodniejsze wieczory bez względu na porę roku. Przyjemnie otula i poprawia samopoczucie w szare, brzydkie dni. W mojej ocenie wypada na 4/5.
Znacie Christmas Eve?
Jakie woski najbardziej
przypadły Wam do gustu?
przypadły Wam do gustu?
Nie miałam nigdy nic z YC a tak bardzo kuszą ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tych wosków ani świeczek, mimo iż niuchałam w sklepie. Kuszą, ale na razie sobie podarowałam :) A świątecznego nastroju brakuje mi od kilku lat.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Się trzymam :)
Miałam i to nie jest taki typowo świateczny do końca właśnie dzięki owocom :)
OdpowiedzUsuńHej! Nominowałam Cię do Liebster award! Będzie mi miło, jeśli odpowiesz na pytania! :)
OdpowiedzUsuńhttp://aniaq14.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html