Skusiłam się na nią ze względu na recenzje. Zapłaciłam za nią 2 zł w Naturze i niecierpliwie oczekiwałam wypróbowania. Dzisiaj nadeszła ta chwila i z wielką przyjemnością otworzyłam za saszetkę. Zapach zwalił mnie z nóg- czekoladowy!
Od producenta:
Sposób użycia i skład:
Moja opinia:
Konsystencja bardzo mi odpowiada, nie jest zbyt gęsta, ani nie spływa z twarzy. Zaraz po aplikacji poczułam pieczenie, co bardzo mnie przeraziło. Mam wrażliwą skórę, a wizja czerwonych placków wcale mnie nie zachwyciła. Mimo to jednak przetrzymałam, a czas oczekiwania umilał mi cudowny zapach. Po około 15 minutach zabrałam się za zmywanie- nie zajęło mi to wiele czasu. Maseczka nie zasycha zbyt mocno, dzięki czemu do usunięcia jej starczyły mi 3 waciki. Pomimo wcześniejszych wątpliwości nie wystąpiło żadne uczulenie, podrażnienie czy zaczerwienienie. Skóra jest miękka, sprężysta, przyjemna w dotyku, oraz poprawił się jej wygląd. Na tę jedną aplikację zużyłam niecałe pół saszetki, więc w moim wykonaniu starcza na 2-3 razy.
Ostateczna ocena:
Maseczka jest bardzo przyjemna i myślę, że chętnie z niej jeszcze skorzystam :). Powala mnie na kolana swoim zapachem, a także widzę efekty jej działania. Póki co, oceniam na 9,5/10.
A jakie Wy polecicie mi maseczki na kolejne tygodnie? :)
Z tego, co pamiętam, to używałam tej maseczki i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńJa ją lubię:)
OdpowiedzUsuńta maseczka ma super zapach ;) bardzo ją lubię ;)
OdpowiedzUsuń