środa, 28 sierpnia 2013

DIY: Kawowe mydełko peelingujące

Jak wiele z Was, należę do osób, które lubią czasem zrobić coś same. Nie chodzi o nie wiadomo co, ale o zwykłe, proste rzeczy, które można kupić, ale można też samemu poeksperymentować, a potem cieszyć się swoim wyrobem ;). Takim sposobem powstało moje mydełko peelingujące z kawą, które dzisiaj chcę Wam pokazać.



Czego potrzebujemy?
-mydło (bezzapachowe)
-kawę mieloną
-wodę
-olej kokosowy (opcjonalnie)
-tarkę
-miseczkę
-łyżkę
-foremkę

Wykonanie:
Mydło ścieramy na tarce na małych oczkach. W "składzie" napisałam, że powinno być bezzapachowe, ponieważ połączenie zapachu mydła i kawy to nie najlepszy pomysł (tak, wiem coś o tym ;)). Kawę mieloną (w moim przypadku około 3 łyżek) zalewamy do połowy szklanki wrzątkiem. Następnie wlewamy całość do płatków mydlanych. Jeżeli będą one wystarczająco małe to obejdzie się bez rozpuszczania mydła w kąpieli wodnej. Wystarczy dobrze wymieszać, a mydło pod wpływem wrzątku stanie się miększe. Na koniec dodałam około 3 łyżek oleju kokosowego, który dodatkowo zadba o ciało :). Dokładnie wymieszaną masę należy przełożyć do foremki (za którą może posłużyć wszystko co tylko wpadnie Wam w ręce) i odstawić do zastygnięcia. Po kilku dniach mydełko nadaje się do użytku :).

Lubicie kosmetyki wykonywane w domowym zaciszu? Jakie są Wasze ulubione? :)


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

The Versatile Blogger Award

Jakiś czas temu, przy kolejnym Liebster Blog, wspominałam że mam jeszcze 2 zaległe tagi. Ten, na który dzisiaj w końcu przyszła pora, jest baaaardzo zaległy- nawet nie będę wspominać jak bardzo ;). Dziękuję za nominację Lanie i przepraszam za tak mocne opóźnienie. Mam nadzieję że jakoś mi to wybaczy :).



Zasady:
1. Osoba nominowana pokazuje nagrodę u siebie na blogu.
2. Dziękuje nominującemu blogerowi na jego blogu.
3. Nominowany ujawnia 7 faktów o sobie.
4. Należy nominować kolejnych 15 blogerów.
5. Informujemy nominowanych blogerów na ich blogach.

7 faktów o mnie:
1. Jestem strasznym śpiochem!- gdyby nie codzienne obowiązki, mogłabym nie wychodzić z łóżka ;).
2. Strasznie dużo gadam- dziwię się, że ludzie mogą jeszcze tego słuchać!
3. Kocham zwierzęta- gdybym mogła, przygarnęłabym całe schronisko ;).
4. Uwielbiam podróżować- chciałabym zobaczyć każde miejsce na świecie!
5. Chciałabym płynnie posługiwać się językiem angielskim.
6. Lubię od czasu do czasu pobyć zupełnie sama.
7. Mam świra na punkcie świeczek, lakierów do paznokci i kilku innych rzeczy ;).

Nominowani:
oraz wszystkie osóbki, które same zechcą się przyłączyć ;).


Do kolejnego posta :).

sobota, 24 sierpnia 2013

Olejkowy strzał w 10!

Witajcie :).
Dawno, dawno temu, bo jakieś 2 miesiące temu dostałam paczkę od Love Me Green. Dzisiaj uświadomiłam sobie, że jeden z ich kosmetyków wciąż czeka na swoje 5 minut. Skleroza nie boli :). Używałam go ostatnio bardzo intensywnie, ale jakoś nie wpadłam na to, że ciągle czeka na recenzję. Na samym początku zdradzę, że ten produkt chyba najbardziej przypadł mi do gustu z całej 4, ewentualnie stoi na równi z kremem do rąk :). Ale przejdźmy do rzeczy, bo póki co, idę bardzo naokoło i dalej nie wiadomo o co chodzi. Zatem już mówię! Dzisiejszym gwoździem programu zostaje Organiczny relaksujący olejek do masażu Love Me Green.



Cena i dostępność:
Za 100m olejku zapłacimy dokładnie 69,90zł. Dostępny jest tylko i wyłącznie w sklepie internetowym producenta- klik.

Od producenta:


Skład:


Moja opinia:
Olejek zamknięty jest w zwykłej, plastikowej buteleczce z zamknięciem na "klik". Niestety, ale jeżeli nie wytrzemy go dokładnie to musimy liczyć się później z tłusta buteleczką i podłożem na którym stoi. Etykieta produktu jest estetyczna, bardzo przyjemna dla oka- charakterystyczna dla LMG :).


Konsystencja zbliżona jest bardziej do tych rzadszych olejków i oczywiście tłusta. Zapach określony przez producenta został jako kwiatu frangipanii, czyli taki jak kremu do rąk i szamponu. Z początku nie byłam do niego do końca przekonana, jednak z czasem się w nim zakochała. Jest delikatny, naturalny, świeży i przyjemny.


Olejku nie stosowałam stricte do masażu, a raczej zamiast balsamu, czy kremu do stóp. Moja skóra bardzo lubi olejki dlatego też, zdecydowałam się na taką formę. Efekty zauważyłam już po kilku dniach stosowania- skóra stała się o wiele delikatniejsza w dotyku, odżywiona, oraz zmniejszyły się podrażnienia po goleniu. Olejek świetnie sprawdził się na mojej suchej skórze i sprawił że naprawdę poprawił się jej stan.

Ostateczna ocena:
Olejek stał się jednym z najlepszych przyjaciół mojej skóry. Strasznie boli mnie jego cena- jeżeli byłby tańszy to na pewno skusiłabym się na niego jeszcze wiele razy. Jedynym minusem jest dla mnie niezbyt szczelne opakowanie, dlatego daję mu 9/10.

Lubicie stosować takie olejki? :)


czwartek, 22 sierpnia 2013

Darmowa taśma brafiterska.

Dzisiejszy post będzie trochę inny niż zwykle. Tym razem chciałam Was poinformować o możliwości odbioru darmowej taśmy brafiterskiej, która pozwoli Wam dokładnie dobrać rozmiar biustonosza. Moje taśmy przyszły kilka dni temu, dlatego mogę Was zapewnić że wszystko jest w 100% bezpłatne.



Co trzeba zrobić, aby otrzymać swoją taśmę?
1. Wejść na stronę internetową sklepu myBra i poprawnie wypełnić formularz zgłoszeniowy
2. Wyrazić zgodę na newsletter- obowiązkowo! Inaczej taśma do Was nie zostanie wysłana.
3. Czekać na taśmę (3 sztuki), która przyjdzie do Was pocztą.



Wypełnienie formularza jest równoznaczne z założeniem bezpłatnego konta w sklepie myBra, dzięki któremu w przyszłości będziecie mogły dokonywać zakupów. Dodatkowo razem z taśmą dostaniecie numer karty i pin dla stałych klientów sklepu. Razem z kartą otrzymacie też stały rabat 5% na wszystkie produkty w sklepach myBra, eSensa, Obsessive24 i Sensomat.

Myślę że warto sprawić sobie taką taśmę i zadbać o dobrze dobrany stanik :).

Zamówicie też swoje taśmy? :)


wtorek, 20 sierpnia 2013

Kocie oko? Nie tym razem!

Witajcie :).
Do tej pory mogłyście zobaczyć u mnie na blogu eyelinery w kałamarzyku z pędzelkiem. Po ostatnim rozczarowaniu Wibo postanowiłam spróbować czegoś innego- eyelinera w formie flamastra. Wybór padł na Miss Sporty- Cat's Eyes Liner. Był to dosyć przypadkowy wybór i już teraz zdradzę że żałuję. Taka kara za nieprzemyślane zakupy.


Cena i dostępność:
Dostępny głównie w Rossmannie i Naturze. Cena to około 15zł/1,6g.

Od producenta:



Moja opinia:
O opakowaniu eyelinera nie ma się co rozwodzić- czarne, estetyczne, z trwałymi napisami i naprawdę dobrą zatyczką. Aplikator precyzyjny, twardy, ale niestety niezbyt dobrze sunie po powiece. Za jego pomocą można zrobić zarówno cienkie, jak i grube kreski. Zapach produktu jest strasznie chemiczny, przypomina zapach flamastrów do papieru. Czasami zastanawiam się czy ktoś nie pomylił się przy produkcji.


"Czarny" kolor tego eyelinera to jedna, wielka kpina. Ja widzę tutaj wypłowiałą czerń wpadającą w szarość i dodatkowo jakby prześwituje- kompletna porażka! Drugą bajką jaką raczy nas producent jest rzekomy "długotrwały efekt". Polega on mniej więcej na tym że po lekkim przetarciu kreska się rozmazuje i ściera, pozostawiona sama sobie również dosyć szybko się gdzieś ulatnia. Podsumowując, za 15zł dostajemy śmierdzący eyeliner w kolorze mocno wypłowiałej czerni, po którym szybko nie ma śladu- tak więc ze zmywaniem nie ma problemu.


Ostateczna ocena:
Zakupu tego eyelinera pożałowałam bardzo szybko. Dwie najważniejsze rzeczy- kolor i trwałość okazały się kompletną klapą. Niestety, ale nie polecę go nikomu. Moja ocena to 3/10.

Jakie eyelinery są według Was godne polecenia? Liczę że pomożecie mi trafić w końcu na coś fajnego :)


piątek, 16 sierpnia 2013

Liebster blog po raz czwarty

Jest mi strasznie wstyd! Dlaczego? Bo już dosyć dawno zostałam nominowana po raz kolejny do Liebster Blog i minęło od tego momentu sporo czasu. Powinnam była odpowiedzieć jak najszybciej, ale w roku akademickim różnie to bywa z moim blogowaniem. Dlatego dzisiaj przychodzę z 2 nominacjami i jeszcze raz przepraszam za milczenie w tej kwestii. A teraz zabieram się do odpowiadania.


,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz również zadajesz 11 pytań. Należy pamiętać, że nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Pytania od Imperfecty:

1. Dlaczego taką tematykę bloga wybrałaś?
Hmm.. Inna nie była nawet brana pod uwagę. Po prostu któregoś dnia uznałam że fajnie by było dzielić się z innymi tym co lubię. I tak powstał mój blog kosmetyczny :).
2. Czy zdarza Ci się mieć dość blogowania?
Dość? Raczej nie. Jeżeli nie mam ochoty to po prostu nie piszę. Przecież to dla mnie przyjemność, a nie obowiązek :).
3. Co Cię uspokaja?
Zaszycie się w samotności z dobrą muzyką/książką, samotny spacer, lub po prostu przytulenie się do bliskiej osoby :).
4. Jakie jest Twoje nieosiągalne marzenie kosmetyczne?
Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie ;). Chyba nie mam takich skomplikowanych marzeń kosmetycznych :).
5. Czego nigdy byś nie założyła (ubranie oczywiście)?
Nigdy nie mów nigdy! ;). 
6. Miejsce, które chciałabyś odwiedzić?
Jeżeli mam być szczerza to chciałabym odwiedzić każde miejsce na ziemi. Uwielbiam podróżować :).
7. Gdybyś mogła porozmawiać z kimś sławnym kto to by był?
Nie ma takiej konkretnej osoby :). Zastanawiałam się dość długo i nic nie przyszło mi do głowy.
8. Ile miesięcznie wydajesz na kosmetyki i ubrania?
Różnie. Jednego miesiąca potrafię nie wychodzić z drogerii, a kolejnego kupić tylko te najpotrzebniejsze rzeczy. No i zależy też ile mam pieniędzy do dyspozycji. Staram się jednak kupować z umiarem. Ta sama zasada tyczy się ubrań ;).
9. Morze czy góry?
Morze. Ale to pewnie dlatego, że blisko gór mieszkam. Owszem, lubię je, ale tylko za oknem. Nienawidzę zaś po nich chodzić. 
10. Muzyka, która przyprawia Cię o dreszcze?
Nasz cudowny, polski rock z lat 80-90. Niepolski również, szczególnie ballady.
11. Kiedy jesteś zdenerwowana, to?
Jestem nie do zniesienia!

Pytania od Doctor Mirror:

1. Która firma kosmetyczna jest Twoją ulubioną?
Nie ma takiej jednej. Każda ma produkty lepsze i gorsze. Ale jeżeli już miałabym wybierać to bardzo przypadła mi do gustu nasza polska Ziaja.
2. Której firmy kosmetycznej nie polecasz?
Rival de Loop. Po ich maseczce, mam ciarki do dzisiaj, kiedy słyszę tę nazwę!
3. Na jakie 3 blogi wchodzisz najczęściej?
Ciężko mi wymienić 3 konkretne. Mam dość dużo blogów na swojej liście czytelniczej i na wszystkie wchodzę w mniej więcej takim samym stopniu. Ale pierwsze jakie przychodzą mi do głowy to blog Michałosi, Aswertyny, maxcom, Pauli i Cholery Naczelnej.
4. Gdybyś mogła to co byś w sobie zmieniła?
Chciałabym być mniej nerwowa ;).
5. Jaki kosmetyk zawsze masz pod ręką?
Carmex!
6. Czy uprawiasz jakiś sport? Jak tak to jaki?
Spanie na czas ;). A tak poważnie to ćwiczę od czasu do czasu w domu. 
7. Twoja największa kosmetyczna wpadka?
Największą wpadką to chyba były moje początki z makijażem lat temu milion. Nawet nie chcę o tym myśleć ;).
8. Najczęściej popełniane kosmetyczne grzechy wśród kobiet spotykanych na ulicy?
Przerost formy nad treścią, czyli po prostu tapeta. Nie mogę zrozumieć myślenia "im więcej tym lepiej". Chociaż ostatnio widziałam też dziewczynę, która zrobiła sobie dwa, okrągłe placki różem. Do teraz mam ten widok przed oczami ;).
9. Która z kobiet show biznesu jest Twoim ideałem urody?
Żadna. Po pierwsze dlatego, że kompletnie nie interesuje mnie show biznes, a po drugie to co widzimy jest mocno przekłamane. Na dobrą sprawę nie wiem jak te gwiazdy wyglądają naprawdę.
10. W jakie kosmetyki Twoim zdaniem warto inwestować duże pieniądze?
Zależy co kto rozumie przez duże pieniądze. Ale uważam, że są produkty, za które warto dać więcej pieniędzy i te za które mniej. Dobry tusz do rzęs mogę mieć już do 20zł, ale np za fajne perfumy muszę dać więcej.
11. Twój ulubiony zapach?
Szukam wciąż jedynego i ulubionego. Ale z tym ciężko, bo szybko mi się nudzą ;).


Oczywiście nie nominuję nikogo, ponieważ robiłam to za pierwszym razem :).

Wciąż pozostają mi 2 zaległe tagi. Mam nadzieję, że uda mi się za nie wziąć jeszcze w tym miesiącu :). 
Pozdrawiam Was i do kolejnego posta :).