Ja należę do osób, które wielbią czekoladę również w kosmetykach. Takie zapachy sprawdzają się głównie zimą. Nie tak dawno nadszedł jej koniec, a wraz z nią skończyło się moje czekoladowe masło do ciała Sweet Secret z Farmony, a konkretniej o zapachu ciemnej czekolady i orzechu pistacji. Dzisiaj chcę Wam o nim trochę opowiedzieć, zanim za kilka dni będziecie mogły zobaczyć je w denku majowym :).
Cena i dostępność:
Dostęp do tego masła jest naprawdę nieograniczony. Możemy je kupić chyba wszędzie- w Rossmannie, Naturze, lokalnych drogeriach, czy supermarketach. Cena się waha w granicach 10-15zł za 225ml.
Od producenta:
Słodka uczta dla ciała i zmysłów! Wyjątkowy kosmetyk do pielęgnacji ciała o gęstej, aksamitnej konsystencji i kuszącym zapachu został stworzony z myślą, by rozpieszczać zmysły i ciało. Powstał na bazie ciemnej czekolady i orzechów pistacji, dzięki czemu skutecznie pielęgnuje skórę, a do tego obłędnie pachnie, pozostawiając długotrwały, słodki zapach ciemnej czekolady z ekstrawagancką nutą orzechów pistacji. Regularne stosowanie Czekoladowego masła do ciała daje uczucie wypielęgnowanej, jedwabiście gładkiej i pachnącej skóry. Bogata receptura doskonale nawilża i odżywia, opóźniając procesy starzenia się skóry, a także ujędrnia, wygładza i wyszczupla ciało, zapewniając dobry nastrój i uczucie komfortu.
Sposób użycia:
Masło delikatnie wsmarować w skórę i pozostawić do wchłonięcia.
Skład:
Aqua, Butyrospermum Parkii, Isopropyl Myristate, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Helianthus Annuus Seed Oil, Cyclomethicone, Cera Alba, Parfum, Propylene Glycol, Theobroma Cacao Extract, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Pistachia Vera Seed Extract, Acrylates /C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, BHA, Benzyl Benzoate, Limonene, Benzyl Alcohol, CI 19140, CI 14720, CI 42090.
Moja opinia:
Po wstępie już się pewnie domyślacie na jakiej podstawie masełko trafiło do mnie. Tak, zapach! Wzięłam w ciemno bez wąchania i jestem oczarowana! Pachnie lekko słodkawo, czekoladowo, z delikatną nutą orzeszków. Zapach nie jest mdły, chemiczny, ani bardzo ciężki. Po użyciu utrzymuje się jeszcze przez jakiś czas w łazience, na skórze, a także na ubraniach. Mimo to, nie jest męczący. Konsystencja masła jest dosyć gęsta, zbita, jednak bardzo dobrze się rozprowadza i szybko wchłania. Wydajność produktu jest średnia. Bardzo spodobała mi się szata graficzna opakowania, oraz sama jego forma. Bez problemu można wydobyć ze środka masło, oraz zużyć do samego końca bez rozcinania. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że wygląd skóry faktycznie się poprawił. Nie był to jakiś spektakularny efekt, jednak w jakimś stopniu skóra stała się miększa, delikatniejsza i ładniejsza. Warto tu zaznaczyć, że w składzie na drugim miejscu, zaraz po wodzie, znajdziemy masło shea! Informacja producenta o ujędrnieniu jest trochę naciągana, chociaż to nie jest dla mnie problem. Od jędrności mam ćwiczenia :).
Ostateczna ocena:
Masło okazało się na pewno ucztą dla zmysłów- dokładnie tak, jak obiecał producent. Ciało również się nim zadowoliło, chociaż nie tak bardzo. W każdym razie, jeżeli ktoś uwielbia takie zapachy to jest to obowiązkowa pozycja do przetestowania :). Ja się z nim póki co żegnam, bo jego czas jest w zimie i daję mu 7/10.
Co sądzicie o kosmetykach Farmony? Lubicie takie "jadalne" kosmetyki? :)