O
żelu lnianym pierwszy raz usłyszałam na wizażu i pomyślałam, że chyba ktoś zwariował. No cóż, wielki, przezroczysty glut nakładany na włosy- nie brzmi to dobrze. Mimo pierwszej myśli, z czasem skusiłam się. Dlaczego? Zawiera naturalny skład i niekończące się opinie kręconowłosych, że dzięki niemu można pozbyć się puchu
(polecany jest głównie do włosów kręconych).
Zawsze miałam włosy, które żyły własnym życiem, doprowadzając mnie tym samym do szału. Napuszone nadawały mi wyglądu baranka- a ja prostowałam, one się puszyły, ja prostowałam. Z czasem pojęłam, że nie tędy droga. Odstawiłam prostownicę (to już ponad rok :-)) i małymi krokami zaczęłam wtajemniczać się w pielęgnację. No i nadeszła także era żelu lnianego.
Mój sposób na przygotowanie:
-szklanka wody
-2 łyżki niemielonego siemienia lnianego
-kilka kropel olejku eterycznego
Do małego garnuszka wlewam wodę, wsypuję siemię i wstawiam na 15 minut na mały ogień, co jakiś czas mieszając. Im dłużej będzie się gotował tym gęstszy wyjdzie. Później przecedzamy przez sitko (czasem trzeba poskrobać trochę widelcem, jeżeli nie chce przejść). Kiedy wystygnie dodaję kilka kropel olejku eterycznego (nie mylić z zapachowym!) , Gotowego glutka przykrywam i wstawiam do lodówki, gdzie może stać nawet do 2 tygodni (w zależności od gęstości i ewentualnych dodatków). Proporcje mogą się zmieniać w zależności od tego ile i o jakiej konsystencji żelu oczekujemy. Kolor żelu jest przezroczysty lub lekko brązowy- niestety nie wiem od czego to zależy- mój wyszedł dzisiaj po raz pierwszy brązowy. Oba jednak są tak samo skuteczne :-)
Moja opinia:
Uwielbiam! Zastępuje sklepowe żele (napakowane nie wiadomo czym), jest w 100% naturalny, niewiarygodnie tani i co najważniejsze działa cuda. Moje włosy przestały się puszyć, ładniej się kręcą, nie są obciążone i lepiej wyglądają. Działa nawilżająco, zmiękczająco
i wygładzająco. Zawiera witaminy: B1, B6, E, cynk, oraz aminokwasy. Dodatkowym plusem jest fakt, że nie da się go przedawkować, oraz jest łatwy w przygotowaniu.
Inne zastosowania:
Żelu można użyć również jako płukanki (rozcieńczony wodą do ostatniego płukania) lub maski (nakładamy na włosy pod foliowy czepek, trzymamy około godziny i zmywamy).
A na koniec polecę jeszcze prażone siemię- pycha! :-)
Jakie jest Wasze zdanie o żelu lnianym? :-)